Powered By Blogger

piątek, 3 listopada 2006

Nacjonaliści robią nabór


Rozlepili plakaty
i chcą u nas tworzyć swój oddział

Na ulicach Lublina pojawiły się plakaty, które szerzą nienawiść i rasizm. Rozlepiają je zwolennicy Ligi Obrony Suwerenności. Jej członkowie mówią, że nie mają złych intencji. Socjologowie twierdzą jednak, że propagowane przez Ligę treści mogą nawet doprowadzić do zamieszek na tle etnicznym.

Plakaty wiszą na Czechowie, na kamienicach w centrum miasta i na drzewach w Ogrodzie Saskim. Na biało-czerwonych afiszach widać wyraźny napis "Polska dla Polaków". Niżej telefon komórkowy i adres strony internetowej. Organizacja ma swoją główną siedzibę w Gdańsku. - To oburzające - mówi Mikołaj Drozd, socjolog. Propagowanie takich haseł jest wyjątkowo niebezpieczne, bo w krótkim czasie może przerodzić się w przemoc. Szczególnie na Lubelszczyźnie, gdzie żyją przedstawiciele wielu narodowości, zmierza to do skłócenia i wywołania zamieszek na tle etnicznym.

Etyk, ksiądz profesor Andrzej Szostek dodaje, że wymowa plakatów jest jawnie nacjonalistyczna i budzi co najmniej niechęć wobec wszystkich "nie-Polaków". Z taką oceną nie zgadzają się jednak autorzy hasła. - Nie mamy nic przeciwko obecności obcokrajowców w Polsce - mówi Andrzej Pawłowicz, szef Zarządu Głównego LOS - Hasła "Polska dla Polaków" użyliśmy specjalnie, żeby ludzie o nastawieniu patriotycznym zwrócili uwagę na to, co mamy do powiedzenia. W naszym programie nie ma jednak żadnych treści faszystowskich czy rasistowskich. Jesteśmy organizacją patriotyczną i takie jest to hasło.

Niezależnie od deklarowanych intencji działaczy Ligi, etycy i socjologowie podkreślają, że hasło "Polska dla Polaków" jest nie tylko głupie i szkodliwe, ale wręcz antypatriotyczne. Świadczy o niskim zaufaniu do własnej tożsamości Polaków, którzy jakoby są zagrożeni przez obcokrajowców. Tak odbierają je też goście odwiedzający Lublin. Plakaty psują w ich ocenie wizerunek naszego miasta, miejsca styku wielu kultur. - W Lublinie przed wojną mieszkała cała moja rodzina - opowiada David Grodgefeld Abus z Izraela. - Teraz przyjeżdżamy tu pogodzić się z przeszłością i wspomnieć bliskich. Widzimy jednak, że dziś nie bylibyśmy tu dobrze widziani.

Sprawa wywołuje także niesmak u lubelskich Romów. Ci jednak nie chcą publicznie wypowiadać się na ten temat. Obawiają się, że podobne hasła mogą wzniecić w stosunku do nich kolejną falę nienawiści. - Takie rzeczy powinny być surowo zabronione i ścigane przez prawo - mówią tylko z mocą. - Przecież my też jesteśmy obywatelami tego państwa i mieszkańcami tego miasta. Nie chcemy, by w Lublinie żyli ludzie, którzy nawołują do nienawiści. Członkowie Ligi nie zamierzają jednak opuścić Lublina. Wręcz przeciwnie. Chcą założyć tu koło. - W poprzednich latach do LOS należało 15 osób z Lublina, ale zerwali oni kontakt z organizacją. Teraz chcemy odbudować nasze wschodnie koło - podkreśla Pawłowicz. - To przecież tradycyjnie patriotyczny region i mamy tu wiele do zrobienia. Nic dziwnego, że nasze hasła cieszą się sporym zainteresowaniem. Zapewniam, że pojawimy się tu jeszcze nieraz.

Agnieszka Kasperska

Źródło: "Kurier Lubelski"
z 2 listopada 2009 r.